Rozdział 699
W salonie panowała niepokojąco cicha cisza. Zegar na ścianie wskazywał 12:30.
Sienna spojrzała na Felixa, który siedział cicho z głową spuszczoną, po czym zwróciła się do Shelly, która zdawała się uspokajać.
Serce Sienny było ciężkie, co utrudniało jej złapanie oddechu. Napięcie w domu było przytłaczające, niemal doprowadzając ją do granicy szaleństwa.