Rozdział 90
W chwili, gdy Patrick wyszedł, Felicia skrzyżowała ramiona i prychnęła: „Nie uważasz, Gwendolyn, że to bezwstyd, że taka sekretarka jak ty zatrzymuje się w domu swojego pracodawcy, żeby zjeść posiłek?”
Jej postawa świętszej od papieża szła w parze z dumnym uniesieniem brody.
Gwendolyn nie przejęła się tym komentarzem i kontynuowała picie kawy. „Kawa, którą osobiście nalał mi pan Lowen, smakuje dobrze”.