Rozdział 57
„Zabiłem cię” – wyszeptałem w myślach. „Nie zrobiłeś nic złego, a ja cię zabiłem”.
„ Aaa...” – to był jedyny dźwięk, który mnie wyrwał.
Byłam niemal pewna, że przekazanie mu tej informacji nie oznaczało, że może mi zaufać; to istotna część każdego możliwego związku, który można zacząć. Czy byłoby źle z mojej strony, gdybym zachowała to w tajemnicy? Wydawało się, że to niepotrzebne ryzyko, żeby zniszczyć coś, co nie musiało zostać tak szybko zszargane.