Rozdział 77
„To jest fałszywe” – powiedziałem, wychodząc na dużo bardziej zdenerwowanego, niż zamierzałem. „Nie ma mowy, żeby byli tam ludzie, którzy po prostu biegają z... z boskimi mocami. To... to jest takie głupie”.
To absurd. Szaleństwo. Jakiś żart.
Bo jeśli to było prawdziwe, to znaczyło, że moje życie było o wiele bardziej kontrolowane, niż początkowo sądziłam. Że istniały moce, które mogły być o wiele bardziej zaawansowane niż tylko znak Bogini. A to oznaczało, że Cai...