Rozdział 71 Stając twarzą w twarz z Donaldem
Rebecca nie okazywała żadnych oznak strachu. Zadrwiła: „Donald, masz tupet. Wiesz, gdzie jesteśmy?”
Donald skinął głową. „Tak.”
„ Wiesz?” Rebecca podniosła głos. „Wiesz, a mimo to odważyłeś się wtargnąć, żeby kogoś pobić? Naprawdę jesteś zmęczony życiem, prawda? Uklęknij i przeproś teraz! Jeśli będę w dobrym humorze, poproszę pana Yatesa, żeby cię oszczędził. Jeśli nie, jutro w morzu będzie pływał jeszcze jeden trup!”