Rozdział 415 Nigdy nie wróciłem
W przededniu Święta Latarni Sophia odebrała telefon od Richarda.
Głos Richarda był równie ciepły i uśmiechnięty jak poprzednio, lecz po bliższym wsłuchaniu wydawał się nieco bardziej odległy. „Sophia, dziś w starym domu jest impreza, powinnaś też przyjść. Nie było cię w Nowym Roku, a twoi dziadkowie tęsknili za tobą”.
Sophia zastanowiła się, czy uporczywe myśli i skargi rodziny Smithów są natrętne?