Rozdział 120 Oddział sto dwudziesty
Autorytet w głosie Alicii zapędził Emmę na jedno z krzeseł. Siedziała jak cichy kot w kącie, obserwując, jak cała stacja trzęsie się i trzęsie na widok trzech kobiet.
„Pani Delgado, jeśli nie ma pani nic przeciwko, czy mogłaby nam pani przedstawić, co się wydarzyło” – powiedział jeden z mężczyzn w mundurze, prowadząc ją do jednej z kanap.
„Oczywiście” – powiedziała Julia, idąc za nim.