Rozdział 110
(punkt widzenia Ethana)
Dwóch mężczyzn uklękło przede mną, ich twarze były zakrwawione od sprawnego postępowania mojego zespołu ochrony. Pomimo trudnej sytuacji kontynuowali swoje rozpaczliwe prośby.
„Alpha Stone, proszę” – błagał wyższy, z rozciętą wargą cieknącą krwią. „Ona podeszła do nas pierwsza. Flirtowała, dotykała naszych ramion, proponując spotkanie w cztery oczy”.