Rozdział 224
(punkt widzenia Isabelli)
Nogi Victorii były bezużyteczne, ciągnęły się po ziemi jak martwy ciężar, gdy ciągnąłem ją przez podłogę prywatnej jadalni za włosy. Jej idealnie ułożone blond loki skręcały się w moim uścisku, gdy żałośnie jęczała.
„Nie jesteś już taki potężny, prawda?” wyszeptałem, mój głos był niepokojąco spokojny.