Rozdział 226
(punkt widzenia Victorii)
„Zaatakował mnie jak dzikie zwierzę!” – szlochałam, ściskając ramię Ethana, a łzy spływały mi po twarzy. „Ona wiedziała, że nie mogę się bronić, mając sparaliżowane nogi!”
Mój wilk żałośnie jęczał we mnie, grając naszą ofiarę. Siniaki na mojej twarzy już ciemniały, a ja upewniłam się, że dramatycznie się wzdrygam, kiedy tylko przesunę się na wózku inwalidzkim.