Rozdział 111
„Dobrze” – zgodził się, przysuwając krzesło do mojego łóżka. „Zostanę, dopóki nie zaśniesz”.
To nie było dokładnie to, czego chciałam — miałam nadzieję, że pójdzie ze mną do łóżka — ale to było lepsze niż nic. Przyjęłam kompromis z wdzięcznym uśmiechem.
„Dziękuję” – wyszeptałam, ponownie chwytając go za rękę.