Rozdział 118
„Ethan Stone, zamknij się!” Nie mogłam znieść, że jeszcze raz nazwie wisiorek Lili śmieciem. Moja pierś uniosła się ze złości, gdy mu przerwałam. „Nie pozwolę ci znowu obrażać tego wisiorka. To nie śmieci, to...”
Słowa „zrobione z prochów Lili” utknęły mi w gardle. Nie mogłam się zmusić, żeby je wypowiedzieć, żeby znów narazić się na jego bezbronność.
Nagle świat wokół mnie się przechylił. Połączenie emocjonalnego cierpienia i fizycznych obrażeń przytłoczyło mój system. Mój wzrok rozmazał się, a następnie pociemniał na krawędziach. Potknęłam się, kolana ugięły się pode mną.