Rozdział 167
Punkt widzenia ARI
W drodze do szpitala nie mogę przestać myśleć o Raymondzie. Jak mógł wybrać Tanyę zamiast mnie? Co więcej, nigdy po mnie nie wrócił. Co to za gra? Czy on naprawdę wierzył, że porwę Tanyę i wszystko zaaranżuję, wciągając go w tę pokręconą intrygę?
Wątpliwości i pytania krążą w mojej głowie i nie mogę pojąć, jak wszystko mogło pójść tak źle. Te myśli sprawiają, że moje serce robi się zimne.