Rozdział 255: Ludzie naprawdę nie mogą mieć słabości
Julian umył się, przebrał w czyste ubranie, umył włosy i upewnił się, że nie ma na ciele żadnego zapachu, po czym wrócił do powozu.
Nie odważyliśmy się zwlekać, więc zjedliśmy coś, żeby napełnić żołądki, a potem ruszyliśmy w drogę w ciemnościach.
Dwa kolejne listy zostały wysłane z Zhongzhou, napisane przez Leo. Powiedział Julianowi, żeby się nie martwił i żeby na pierwszym miejscu stawiał swoje bezpieczeństwo. Simon jest tutaj z przywódcą sekty i zrobi wszystko, co w jego mocy, aby ustabilizować sytuację.