Rozdział 2
Rozwód?
Sophia nie potrafiła opisać, co poczuła, gdy zobaczyła umowę rozwodową. Usiadła i ścisnęła ręce na brzegu koszuli. „Dlaczego?”
Podniosła wzrok i w końcu spojrzała mu prosto w oczy.
Nigdy wcześniej nie patrzyła na niego bezpośrednio, nawet gdy kochali się wczoraj wieczorem.
W jego zimnych, ale czarujących oczach zawsze było coś imponującego i lodowatego. Jak wieczna góra lodowa, nikt nigdy nie mógł zyskać jego litości ani miłości.
Podobnie jak pracownicy jego firmy, Sophia bała się spojrzeć mu w oczy.
Jednak rozwód był poważnym problemem. Chciała wiedzieć, dlaczego nagle zdecydował się to zrobić. Nawet jeśli nie miała prawa odmówić, mógł przynajmniej podać jej powód...
„Nie ma powodu”.
W jego głosie nie było żadnych emocji. Powoli wstał i rzucił jej spojrzenie, emanując przytłaczającą aurą. „Podpisz to, jak to przeczytasz”.
Spojrzenie Sophii padło na umowę rozwodową.
Zamiast przyjąć propozycję, zwiesiła głowę i wyglądała raczej blado.
Na moment zapadła cisza.
Liam spojrzał na jej okropnie bladą twarz, ale ona nadal nie chciała się odezwać. Wtedy przypomniała mu się poprzednia noc.
Chwycił ją z przytłaczającą siłą i było oczywiste, że czuła się nieswojo. Ale jej palce zacisnęły się mocno na prześcieradle, mimo że wyglądała tak blado.
Nie wydała ani jednego dźwięku, nawet gdy niemal rozdarła prześcieradło.
Nie zamknęli okien, ale zasłony były zasłonięte. Kiedy wiatr zatrzepotał zasłonami i światło księżyca rozlało się na ciele Sophii, Liam nie był pewien, czy światło księżyca było zbyt blade, czy też Sophia była po prostu zbyt osłabiona.
Mając to na uwadze, jego spojrzenie złagodniało, a czoło się rozluźniło. „Dam ci trochę czasu, żebyś się do tego przyzwyczaił. Na razie możesz tu zostać”.
Nawet po odejściu mężczyzny Sophia nadal siedziała wciśnięta w krzesło.
Objęła kolana i wpatrywała się w umowę rozwodową. Jej oczy były suche.
Przynajmniej był skłonny dać jej trochę czasu, aby ta rzeczywistość dotarła do niej. To było wystarczająco miłosierne, że taki obojętny mężczyzna jak on nie wyrzucił jej od razu... więc czy ona powinna czuć się zadowolona?
W szpitalu...
Sophia nie miała czasu, żeby się denerwować.
Daniel Sealey był w trakcie leczenia. Sophia stała przed jego oddziałem i patrzyła na leżącego tam wątłego młodzieńca. Czuła oznaki wyczerpania , goryczy i lekkiego strachu.
Podniosła telefon i zastanowiła się przez chwilę, zanim zadzwoniła do Liama.
Być może rozwód dodał jej determinacji i odwagi, chciała, żeby Liam dotrzymywał jej towarzystwa, skoro na razie był jej mężem... Czy zrobiłby to?
Odpowiedzią był zajęty ton.
Sophia bezradnie oparła się o lodowatą ścianę.
Obok niej przeszła jakaś sylwetka, a oburzony kobiecy głos zawołał: „Liam Ford, jestem teraz w szpitalu. Jeśli nie chcesz, żeby coś stało się dziecku w moim brzuchu, przyjdź do mnie teraz”.
Sophia natychmiast się wyprostowała. Pomyślała, że źle usłyszała.
Liam...Ford?
W jej umyśle kłębiło się tyle emocji, że nie słyszała niczego poza imieniem.
Czy to był jej mąż, Liam Ford?
Sophia spojrzała w górę i od razu rozpoznała kobietę. Była to ostatnio popularna gwiazda, Emma Cohen.
Gdy Sophia słuchała kapryśnego tonu kobiety, jej pięści lekko się zacisnęły, a gorycz przepełniła jej serce.