Rozdział 618 Błąd wynikający z nieostrożności
Kiedy zaciągnąłem Sophię z powrotem do biura, wciąż była oburzona. Odwróciła się i znowu go przeklęła: „Idź do diabła, ty skurwielu!”
W środku Sophia zapytała mnie: „Czemu nic nie zrobiłeś? Znów zmiękłeś?”
Stałem w milczeniu przy oknie i patrzyłem w dal. Mój głos był słaby i głuchy: „Grace mówiła mi, żebym nie podnosił na niego ręki, kiedy jeszcze żyła”.