Rozdział 717 Niepokój w piwnicy
Było już po zwykłych godzinach pracy, więc w piwnicy nie było żywej duszy. Carol wyszła dziś wcześniej i przypomniała mi, żebym wracał wcześniej. Straciłem jednak poczucie czasu, bo byłem pochłonięty pracą.
Przemierzając piwnicę, usłyszałem za sobą pospieszne kroki, a potem poczułem podmuch wiatru. Odwróciłem się i instynktownie zrobiłem unik, ale zostałem uderzony w ramię. Skrzywiłem się z bólu.
Zanim zdałem sobie sprawę, co się stało, uderzył mnie kolejny cios. Tym razem zobaczyłem, co mnie trafiło. To był drewniany kij. Uskoczyłem i krzyknąłem: „Kim jesteś?!”.