Rozdział 286
Juan był zaskoczony. „Babciu?”
Melody wpadła do pokoju, jej spojrzenie było przepełnione mieszanką surowości i głębokiego rozczarowania. Podniosła rękę i zadała Juanowi bolesny policzek.
„Jako kobieta naraziłaś rodzinę Nicholsów na niebezpieczeństwo” – strofowała. „Czy w ogóle nadajesz się na głowę tej rodziny? Czy tak uczył cię dziadek, jak radzić sobie z romansami? Jesteś bezużyteczna”.