Rozdział 438
Twarz Melody zachmurzyła się. Odepchnęła Sheilę na bok, a jej głos drżał ze złości. „Ty bezwstydna kobieto, jak śmiesz znów się tu pokazywać?”
Shelia potknęła się i upadła na ziemię. Starannie dobrała strój. Długa, dopasowana sukienka podkreślała jej nabrzmiały brzuch.
Spojrzenie Melody złagodniało na widok guza, ale jej głos pozostał surowy. „Przygarnęłam cię i dałam ci schronienie, abyś mogła urodzić dziecko. A ty tak mi się odwdzięczasz? Nosisz dziecko Juana i zwracasz się do innego mężczyzny? Jesteś hańbą”.