Rozdział 467
Juan rzucił spojrzenie Joemu, który natychmiast zrobił krok naprzód, by zwrócić się do oszołomionych Jacka i Leah.
„Przepraszam za zakłócenie spokoju. Załatwię, żeby ktoś wkrótce odwiózł cię do domu”.
Zwracając się do zgromadzonego tłumu, oznajmił: „Przyjęcie się skończyło. Przepraszam za kłopot. Później wyślemy wszystkim prezenty. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko”.