Rozdział 81
To musiał być najzabawniejszy żart, jaki Randy słyszał przez cały rok.
Późną nocą drzwi do sali bankietowej otworzyły się gwałtownie, pomimo wysiłków ochroniarzy. Kilku ubranych na czarno ochroniarzy wtargnęło do środka, prowadzeni przez Juana w eleganckim garniturze. Jego przenikliwe spojrzenie sprawiło, że wszyscy wstrzymali oddech. Nie spodziewali się, że wywoła tam scenę. Juan rozejrzał się po pokoju, w końcu skupiając wzrok na Debrze i Erice.
„Opuśćcie pokój!” – rozkazał, mrużąc oczy.