Rozdział 332
Punkt widzenia Billa
Mocno trzymam Collin, wpatrując się w mamę, ledwo wierząc w to, co powiedziała. Patrzy na mnie, jej oczy są wilgotne, błagalne, ale nie mogę się zmusić, żeby jej zaufać – nie po tym, co zrobiła.
„Czwarte stadium raka?” powtarzam, a mój głos jest pełen sceptycyzmu. „Więc teraz umierasz, a ja mam... co? Wybaczyć ci? Uwolnić cię od haczyka?” kręcę głową, a gniew narasta w mojej piersi. „Raz mnie okłamałaś, zabrałaś mi syna, a teraz mam uwierzyć, że nagle jesteś tą złamaną, chorą kobietą?”