Rozdział 57 Zagrożenia
Sebastiana zaskoczyły słowa „grożą zamknięciem sklepu”. Jego wzrok lekko się przesunął i przez matowe szklane drzwi kuchni zobaczył Angelę, szczupłą i zajętą.
„Jeśli chciała mi zrobić krzywdę, dlaczego miałaby wskazywać, że ktoś majstrował przy moich tabletkach?” Jonathan odpowiedział obojętnie, jego wąskie oczy wypełniły się szyderstwem. „Gdyby nie jej ostrzeżenie, nieświadomie spożywałbym truciznę przez tak długi czas. Byłbym bliski śmierci, prawda?”
Gdy Sebastian to usłyszał, jego twarz zmieniła się drastycznie.