Rozdział 3 Nie podlizuj mi się
George nie mógł powstrzymać się od zmarszczenia brwi. „Angela, uważaj na swoje nastawienie”.
Angela była na chwilę zaskoczona, po czym się uśmiechnęła i powiedziała: „Czy moje nastawienie nie jest zadowalające, panie Kins?” Twarz Scarlet zrobiła się kwaśna i powiedziała: „Angela, to twój ojciec. Jak możesz tak do niego mówić?”
Trzeci syn Zachariasz prychnął: „Co się stało? Angela, znowu wpadasz w furię, zachowując się jak rozpieszczona księżniczka? Spójrz, jak bardzo jesteś rozpieszczona. Teraz wyrzekłaś się nawet własnych rodziców. Jeśli opuścisz rodzinę Kins, jesteś niczym”.
„Tak, masz rację”. Angela położyła się i zaczęła ich odprawiać. „Jeśli nie masz nic więcej do powiedzenia, proszę odejdź. Muszę odpocząć. Żegnaj”.
Chroniła Fanny i próbowała uciec, ale została jeszcze bardziej pobita przez bandytów. Nadal leżała w szpitalu, podczas gdy oni przyjechali szukać sprawiedliwości dla Fanny, która stała tam bez szwanku.
Przeżywała swoje poprzednie życie. Nie została nawet wypisana ze szpitala, a oni wybrali dla niej szansę na przemówienie Brundela.
Angela nie chciała mieć nic wspólnego z tymi odrażającymi stworzeniami. Chciała tylko, żeby odeszły jak najszybciej.
Wszyscy zmarszczyli brwi, a Samuel wybuchnął. „Angela, czy ty oszalałaś? Czy wiesz, co mówisz? Naprawdę chcesz nas wyrzucić. Za kogo ty się uważasz?”
Angela odwróciła się i odmówiła dalszej komunikacji z nimi.
W tym życiu nie pozwoliłaby Fanny wziąć udziału w konkursie przemówień. Nie ma szans. Fanny lekko podniosła wzrok, jej spojrzenie przesunęło się po plecach Angeli, z nutą konsternacji w oczach. Potem się uśmiechnęła. Wygląda na to, że Angela wcale nie jest taka głupia.
Kinsowie byli zdenerwowani. Widząc, że Angela nie reaguje, powiedzieli kilka ostrych słów i wyszli. Drzwi zatrzasnęły się z głośnym hałasem, który spowodował nawet odpadnięcie kawałka ściany. Można sobie wyobrazić, jak wściekli byli w tym momencie członkowie rodziny Kins. Gdy drzwi się zamknęły, Angela otworzyła oczy. Jej serce było w tym momencie spokojne.
Okazało się, że nietęsknienie za ciepłem rodziny i niebycie już pochlebcą może być tak satysfakcjonujące.
W poprzednim życiu była zbyt arogancka, zawsze myśląc, że dopóki będzie wystarczająco rozsądna i doskonała, będzie mogła zintegrować się z tą rodziną. Ale co dostała w zamian? Zrobiła wszystko, co mogła dla rodziny Kins.
Ponieważ mam szansę zacząć od nowa, muszę zacząć żyć inaczej i nie powtarzać tych samych błędów.
Drzwi znów się otworzyły, a Angela niecierpliwie odwróciła się, by spojrzeć na wchodzącą osobę. Joseph, który właśnie wyszedł i wrócił. Podszedł do łóżka i powiedział do Angeli: „Angela, nie bądź taka uparta. Nie powinno być tak trudno przeprosić Fanny i obiecać, że więcej nie zrobisz takich rzeczy. Dopóki to zrobisz, wszyscy będą cię dobrze postrzegać, a mama i tata nie będą cię ignorować”.
Ale jedyną odpowiedzią, jaką otrzymał Joseph, była cisza. Angela zamknęła oczy i nie chciała z nim rozmawiać. Joseph westchnął i powiedział: „Wypoczywaj dobrze. Wychodzę”.
Drzwi znów się zamknęły. Po całym zamieszaniu Angela poczuła pragnienie i wstała, żeby znaleźć wodę do picia. Korytarz szpitalny był pełen ludzi wszelkiego rodzaju.
W tym okresie w szpitalu nie było rozróżnienia między oddziałami ambulatoryjnymi i stacjonarnymi, a przestrzeń była ograniczona. Nie było niczym niezwykłym, że kilka osób dzieliło salę.
Po otrzymaniu zimnej wody z dystrybutora w kącie, Angela wzięła kilka dużych łyków i poczuła się znacznie lepiej.
Następnie nalała sobie gorącej wody i już miała wyjść, gdy odwróciła się i zobaczyła za sobą mężczyznę siedzącego na wózku inwalidzkim.
Mężczyzna miał głębokie rysy twarzy i był ubrany w schludnie skrojoną koszulę. Jego rękawy były swobodnie podwinięte, odsłaniając jego długie i jasne nadgarstki.
Nawet na wózku inwalidzkim jego szlachetnego i zimnego temperamentu nie dało się ukryć. „Cześć. Jonathan” – wyjąkała Angela, witając go.
Słysząc głos Angeli, Jonathan, z oczami w kolorze atramentu, podniósł wzrok i spojrzał na nią. „Hmm?”
„Jestem Angela. Poznałyśmy się wcześniej w Sanders Residence” – powiedziała Angela, czując presję pod zastraszającym spojrzeniem Jonathana, z trudem mówiąc wyraźnie.
Angela widziała go już dwa razy. Był przyrodnim bratem Christophera. Mówiąc ściśle, była bardzo zaniepokojona wszystkim, co dotyczyło Christophera.
Plotka głosiła, że Jonathan od dzieciństwa cierpiał na przewlekłą chorobę, ale miał wyjątkowy talent do biznesu.
Trzymał losy rodziny Sanders w swoich rękach, więc miał najwyższą pozycję w rodzinie. Chociaż był najstarszym synem rodziny Sanders, z jakiegoś nieznanego powodu nie nosił nazwiska Sanders.
A co najważniejsze, Jonathan zmarł w młodym wieku za dwa lata z powodu choroby.
Na tę myśl serce Angeli zabiło mocniej i spojrzała na niemal idealny profil Jonathana, dostrzegając złożoność w jego oczach. Ze względu na swoje poprzednie życie Angela była całkowicie oddana rodzinie i nie miała pojęcia, kiedy Jonathan odszedł. Później, kiedy o tym usłyszała, nie mogła powstrzymać się od żalu przez chwilę.
Jonathan słabo odpowiedział: „Przyjaciel Christophera z rodziny Kins?” Angela skinęła głową niepewnie, nieco zaskoczona, że wiedział. „Tak…”
Chociaż mężczyzna miał wyjątkowo przystojny wygląd, jego oczy były zbyt zimne, emanując mrożącą aurą. Angela poczuła się nieswojo, nieświadomie ściskając kubek w dłoni.
W swoim poprzednim życiu zakochała się w Christopherze i nieustannie go kochała, a niemal wszyscy o tym wiedzieli.
Podczas dwóch wizyt u rodziny próbowała zyskać ich względy, będąc nadmiernie przychylną i pochlebczą. Uważała, że dobrze sobie poradziła.
Ale później dowiedziała się, że uważali ją za żart.
Wyśmiewali ją za jej plecami, mówiąc, że jako dziewczyna nie ma szacunku do samej siebie. Uganiała się za takim mężczyzną, była lekkomyślna i podła.
Spojrzała na dozownik z wodą, a potem na wózek inwalidzki Jonathana. Angela uprzejmie wzięła kubek z jego rąk i podała mu wodę.
Jonathan trzymał kubek w dłoni, jego wąskie oczy lekko się odwróciły, gdy spokojnie powiedział: „Nie musisz mnie zadowalać; nie mam nic do powiedzenia w sprawach Christophera”.