Rozdział 57: Podejrzany
„Pomóż mi chronić Sophię, Richard! Ona na to nie zasługuje!” błagała Evelyn.
Brwi Aleksandra zmarszczyły się, gdy zatrzymał się przed pokojem w tym samym czasie. Drzwi były lekko uchylone, a głos jego matki był zbyt głośny, wyraźnie słyszał, co właśnie powiedziała do jego ojca.
„Nie martw się. Zostanie po prostu deportowana z powrotem na Filipiny. I to właściwie dobrze, bo będzie tam bezpieczniejsza niż tutaj” – gruchał Richard.