Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 101
  2. Rozdział 102
  3. Rozdział 103
  4. Rozdział 104
  5. Rozdział 105
  6. Rozdział 106
  7. Rozdział 107
  8. Rozdział 108
  9. Rozdział 109
  10. Rozdział 110
  11. Rozdział 111
  12. Rozdział 112
  13. Rozdział 113
  14. Rozdział 114
  15. Rozdział 115
  16. Rozdział 116
  17. Rozdział 117
  18. Rozdział 118
  19. Rozdział 119
  20. Rozdział 120
  21. Rozdział 121
  22. Rozdział 122
  23. Rozdział 123
  24. Rozdział 124
  25. Rozdział 125
  26. Rozdział 126
  27. Rozdział 127
  28. Rozdział 128
  29. Rozdział 129
  30. Rozdział 130
  31. Rozdział 131
  32. Rozdział 132
  33. Rozdział 133
  34. Rozdział 134
  35. Rozdział 135
  36. Rozdział 136
  37. Rozdział 137
  38. Rozdział 138
  39. Rozdział 139
  40. Rozdział 140
  41. Rozdział 141
  42. Rozdział 142
  43. Rozdział 143
  44. Rozdział 144
  45. Rozdział 145
  46. Rozdział 146
  47. Rozdział 147
  48. Rozdział 148
  49. Rozdział 149
  50. Rozdział 150

Rozdział 3

Siedząc przy śniadaniu, Murray zmarszczył brwi. „Gdzie są płatki zbożowe?”

Sadie nie była pewna. „Masz na myśli owsiankę z jagodami i migdałami?”

"Owsianka z jagodami i migdałami?" Murray był ciekawy.

Sadie dodała: „Tak, ten, który pani Cole robiła z odtłuszczonym mlekiem, mrożonymi migdałami i jagodami, prawda? Och, nie miałam czasu, żeby go przygotować. Samo zamrożenie migdałów i jagód zajmuje dużo czasu, a trzeba wstać wcześnie, żeby zacząć go robić”.

„A proporcje muszą być idealne. Nie mam cierpliwości pani Cole, żeby zrobić to dokładnie. Po prostu nie smakowałoby tak samo. A także…”

Murray przerwał: „Przynieś mi trochę pasty wołowej”.

„Już idę, panie Sherwood.”

„To nie smakuje dobrze”. Murray spojrzał na słoik. „A opakowanie zniknęło”.

Sadie wyjaśniła: „Ten słoik się skończył. To wszystko, co mieliśmy”.

Murray rozkazał: „Kup później parę w supermarkecie i zaopatrz się w domu”.

„Nie możemy tego tam znaleźć”. Sadie uśmiechnęła się niezręcznie. „Pani Cole robiła to sama. Nie wiem jak...”

Rozbić się!

Sadie zapytała: „Eh? Panie Sherwood, pan nie jada?”

Murray prychnął: „Hmm, nie jestem w nastroju”.

Sadie patrzyła, jak Murray wchodzi po schodach, całkowicie zdezorientowana, zastanawiając się, dlaczego nagle stracił panowanie nad sobą.

...

„Lenistwo wcielone! Czas wstać i zabłysnąć!”

Roseanne przewróciła się, ledwo otwierając oczy. „Uspokój się. Daj mi jeszcze trochę pospać...”

Leda Reynolds miała perfekcyjny makijaż i wybierała torebkę. „Jest prawie ósma. Nie musisz się spieszyć, żeby zrobić śniadanie dla pana Sherwooda?” Roseanne czasami zostawała u niego na noc, ale zawsze spieszyła się z powrotem do domu przed świtem, by przygotować owsiankę z jagodami i migdałami dla Murraya i jego wrażliwego żołądka.

Leda uważała to za śmieszne.

Czy Murray był hospitalizowany czy coś takiego? Czy nie mógłby po prostu zamówić jedzenia na wynos przez telefon?

To wszystko go po prostu rozpieszczało!

Głęboko śpiąca Roseanne machnęła ręką i zignorowała komentarz. „Nie wracamy. Rozstaliśmy się”.

„Och, planujesz rozstać się na kilka dni?” Leda zażartowała: „W takim razie śpij dobrze. Śniadanie na stole. Idę do pracy. Mam dziś randkę, więc nie musisz mi gotować. Pewnie i tak niedługo wrócisz. Czy mogłabyś zamknąć okno balkonowe, wychodząc?”

Roseanne obudziła się głodna. Zajadając się kanapką swojej najlepszej przyjaciółki, wpatrywała się w jasne słońce, usiłując sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz obudziła się naturalnie.

Po skończonym brunchu przebrała się i poszła prosto do banku, aby zrealizować czek na pięćdziesiąt milionów. Zawsze bezpieczniej było mieć przy sobie pieniądze.

Następnie odwiedziła bank znajdujący się tuż obok. „Muszę porozmawiać z twoim doradcą ds. bankowości prywatnej. Chcę wpłacić dziesięć milionów”.

Kierownik oddziału zaproponował przyzwoitą roczną stopę procentową. Roseanne wynegocjowała dodatkowe dwa punkty procentowe i osiągnęła satysfakcjonujące porozumienie. Postępując zgodnie z tą samą strategią, wpłaciła dziesięć milionów do dwóch innych banków, za każdym razem negocjując lepsze stawki.

Kiedy Roseanne opuszczała ostatni bank, była milionerką, uzbrojoną w trzy czarne karty, trzydzieści milionów dolarów w depozytach i dwadzieścia milionów w płynnych aktywach.

„Niezły podział” – pomyślała, bo w zasadzie z dnia na dzień trafiła się jej żyła złota.

Mijając gwarny salon fryzjerski, Roseanne weszła do środka. Od razu wydała pieniądze na członkostwo VIP za dwa tysiące dolarów.

Siedząc przed lustrem, Roseanne spojrzała na swoje brązowe, falowane włosy i po raz pierwszy poczuła odrobinę pogardy.

Fryzjer pochwalił: „Kochana, masz fantastyczne włosy, jak u lalki...”

Nosiła długie, falowane włosy, ponieważ Murray uwielbiał ich dotyk, zwłaszcza atmosferę, jaką wydzielały po ich intymnych chwilach. Jednak utrzymanie pięknych loków wiązało się z koniecznością poświęcenia jeszcze większej ilości czasu na pielęgnację.

تم النسخ بنجاح!