Rozdział 101 Państwo Hilde
Justin usiadł na skraju łóżka i patrzył na nią przez chwilę, po czym opuścił głowę i delikatnie pocałował jej usta. Wiał wiatr, a zasłony z gazy zatrzepotały lekko, wprowadzając piękną ciszę.
Mężczyzna miał na sobie czarną koszulę, a skóra Sophii była biała jak śnieg. Ta dwójka kontrastowała ze sobą, zarówno nieoczekiwanie, jak i pasująco.
Sophia szybko otworzyła oczy i spojrzała na mężczyznę, jakby wciąż nie spała. Jej nieświadome i czyste spojrzenie sprawiło, że mężczyzna nie mógł powstrzymać się od pogłębienia pocałunku.