Rozdział 408 Księga druga: Gałąź dwunasta
„Tak, panie Delgado” – powiedziała.
„W takim razie nie mam nic przeciwko, zjedzmy kolację. Mam dla ciebie propozycję”
Westchnęła i skinęła głową. Próbowała go ostrzec, ale odmówił. Wiedziała, że może cierpieć, ale gdyby znalazła się w centrum uwagi mediów, szybko wyjawiłaby, że pracuje jako jego asystentka, a posiłek był oficjalnym posiłkiem, na którym omawiano sprawy związane z pracą.