Rozdział 11
Był jasny, słoneczny dzień, a zasłony powiewały na wietrze.
Mężczyzna stojący przy łóżku zasłaniał większość światła słonecznego. Jego wydłużony cień sprawiał, że wydawał się o wiele wyższy.
Sophia była przykryta jego cieniem. Powoli zacisnęła koc, odzyskując zmysły. „W ciąży...”