Rozdział 1192
„Nie twierdzę, że mam do tego prawo” – odpowiedział, jego oczy były czarne jak smoła, a głos chrapliwy. „Nie próbuję ci niczego odebrać”.
„Zaufaj mi” – pocieszył ją delikatnie, jakby była przestraszonym małym stworzeniem. „Sophio, tym razem nie będę cię do niczego zmuszał, tak jak ja to zrobiłem. Chcę tylko je zobaczyć. Proszę?”
Gdy tylko pomyślał o tych dwójce dzieci, ogarnęło go niepohamowane uczucie tkliwości i czułości.