Rozdział 1257
Tymczasem w namiocie znajdował się grzejnik, dzięki czemu powietrze było ciepłe i przytulne, a Sophia wygodnie się w nim rozgościła.
Jednak kiedy zobaczyła Liama wchodzącego ponownie, niosącego ze sobą podmuch mroźnego powietrza, zmarszczyła brwi, a irytacja malowała się na jej twarzy. „Stój. Zostań tam. Nie podchodź bliżej”.
Liam zatrzymał się w miejscu. Nie zrażała go jej apodyktyczna wyniosłość, choć irytowało go to, że patrzyła na niego, jakby ją brzydziła.