Rozdział 64
Liam w końcu zrobił kilka kroków do przodu i usłyszał dochodzący z oddali śmiech.
„Znowu pokłóciłeś się z tatą?”
To był Oliver, który najwyraźniej pojawił się znikąd. Jego oczy błyszczały chytrym sprytem, gdy otrzepywał ubranie z kurzu. Jako syn rodziny Fordów, rozpieszczany od najmłodszych lat, w jego gestach można było dostrzec poczucie ogólnej arogancji. Było oczywiste, że nigdy nikogo się nie bał.