Rozdział 102
Veronica parsknęła śmiechem. „Nie, niezupełnie. Pomaganie potrzebującym to jedna z tradycyjnych cnót Destorian, prawda?” odpowiedziała z uśmiechem.
Obaj schodzili z góry przez jakiś czas. Gdy szli bardzo stromą ścieżką, zamaskowany mężczyzna poślizgnął się i upadł na ziemię z krzykiem bólu. „Auć!”
„ Uważaj!” Weronika zobaczyła zamaskowanego mężczyznę leżącego na ziemi, za nim strome zbocze góry. Gdyby spadł ze zbocza, nie umarłby, ale na pewno zostałby poważnie ranny. Natychmiast rzuciła się do niego i mocno chwyciła go za stopę. „Nie martw się! Mam cię”.