Rozdział 187
Widząc, jak twarz Xaviera zarumieniła się ze złości, a niebieskie żyły na jego czole miały zaraz pęknąć, Melissa zadrżała ze strachu. „X-Xavier, czemu tak na mnie patrzysz? J-ja się boję!” Załkała, a łzy zaczęły bez przerwy spływać po jej policzkach.
Czując, że gniew uderza mu prosto do głowy, Xavier podniósł rękę i uderzył Melissę w twarz. „Och, więc teraz wiesz, że trzeba się bać o swoje życie? Czy nie wiesz, że to, co zrobiłaś, jest równoznaczne z szukaniem śmierci!?”
Wtedy Xavier złapał Melissę za kołnierz. Z groźnym wyrazem twarzy zbeształ ją: „To Matthew Kings! Nawet jeśli nie kocha Tiffany, nigdy nie pozwoliłby nikomu siać chaosu na swoim ślubie. Nie wspominając już o tym, że ta, na którą położyłeś ręce, była jego narzeczoną!”