Rozdział 7 Uzależniony od Ciebie
Kiedy w końcu obudziłem się z gorączkowego oszołomienia, byłem zupełnie nagi i przygwożdżony do kanapy.
Koszuli Christophera nigdzie nie było widać, a widok jego jędrnego torsu nade mną znów zaparł mi dech w piersiach. „Christopher...” Mruknął lekko, podnosząc wzrok, by spotkać się z moim. „Co się stało? Boli?” Taka przystojna twarz. Szkoda, że jesteśmy tylko przyjaciółmi z korzyściami. „Nie pójdziemy dalej, okej?”
Ponieważ miałam zamiar rozwieść się z Lyle'em, nie chciałam wciągać w to Christophera.
Zmarszczył brwi i przycisnął swoją twarz tak blisko mojej, że czułam jego oddech na swoich ustach.
Myślałam, że mnie zruga, ale on tylko wysunął język i polizał mi kącik ust. „Żarłoczny kociaku. Nie umyłeś się porządnie po jedzeniu” – zażartował. Nie byłam pewna, jak na to odpowiedzieć.
Więc zaczęłam go drażnić, jednocześnie obejmując go ramionami za szyję. „Więc wolisz łakome kocięta czy rozpustnice?” Przesunął kciukiem po moich ustach, chichocząc. „Możesz być kociakiem w dzień, a rozpustnicą w nocy”. Czy to komplement?
Wiedziałam, że był przyzwyczajony do słodkich słówek w ten sposób, ale nie mogłam powstrzymać się od ulegania temu za każdym razem. Nie czekając na moją odpowiedź, szybko kontynuował swoje działania.
Musiałem przyznać, że nie tylko był agresywny, ale także bardzo zręczny. Jego ręce nie zatrzymały się ani na sekundę, zanurzając się między moimi nogami i niemal sprawiając, że zobaczyłem gwiazdy.
Potem wszedł we mnie bez ostrzeżenia, a nagła pełnia sprawiła, że skrzywiłam się i wbiłam paznokcie w jego ramię.
Nadal był skupiony na moich piersiach, gdy usłyszał moje krzyki, wydając z siebie krótki szczek śmiechu. „Przepraszam. Byłem trochę pochopny.” „Mówisz, że nie zadowoliłem cię wystarczająco wczoraj wieczorem?”
„No cóż, uwierzyłbyś mi, gdybym ci powiedział, że jesteś narkotykiem, a ja jestem uzależniony?” Wtedy poczułem kolejny głęboki pchnięcie i jęknąłem.
Zbyt mocno wciągnęła mnie atmosfera, którą stworzył i zaczęłam flirtować. „Czy to ma znaczenie, czy w to wierzę, czy nie?”
Pocałował mnie w brodę i delikatnie ją ugryzł. „Jeśli w to wierzysz, to zrobię to mocniej”. „Jeśli w to nie wierzę, wstaniesz i odejdziesz?”
Słysząc to, zatrzymał swoje ruchy. Obawiałem się, że po prostu wstanie i odejdzie. W końcu już zaczęliśmy, więc równie dobrze możemy iść do końca.
Przez długi czas wpatrywał się we mnie zmrużonymi oczami, zanim jego usta wygięły się w uśmieszku. Następnie złapał mnie w talii i przytrzymał w miejscu. Nagle gwałtownie wysunął biodra do przodu w głębokim pchnięciu. Bolało jak diabli. „Zwolnij! Sprawiasz mi ból”.
Uśmiechnął się i kontynuował równie szorstko. „Chciałeś wiedzieć, co zrobię, jeśli mi nie uwierzysz, prawda?” Skinęłam głową.
Uszczypnął mnie w brodę palcem wskazującym i kciukiem. „Sprawię, że będziesz płakać z przyjemności”. O mój Boże.
Było pół do jedenastej w nocy, kiedy w końcu skończyliśmy; robiliśmy to przez ponad trzy godziny bez przerwy. Ten facet miał w sobie o wiele za dużo wytrzymałości. W rezultacie ledwo miałem siłę, żeby trzymać oczy otwarte, leżąc na kanapie.
Tymczasem Christopher wstał, jakby nic się nie stało i założył ubranie. Wywnioskowałem, że prawdopodobnie wraca do domu po tym, jak dostał to, czego chciał.
Trzymając oczy zamknięte, udawałem, że śpię. Moje serce waliło w oczekiwaniu, chociaż nie wiedziałem, co to było.
Słyszałem, jak jego kroki powoli oddalały się coraz bardziej. Nagle zatrzymał się, zanim wrócił do salonu. Czy zapomniał o czymś?