Rozdział 37 Chodzenie po linie
Jackson zacisnął pięści i spojrzał w stronę Dylana stojącego z Micahem i kilkoma innymi wojownikami.
Wszyscy odwrócili się w jego stronę, gdy stał na tarasie, po czym natychmiast spuścili wzrok.
Ale czuł ich obrzydzenie, nawet jeśli było ono podszyte odrobiną strachu. Gdyby przyszedł uporządkować bałagan, który zrobił łobuz, zamiast pieprzyć Laylę na stole konferencyjnym, to by się nie wydarzyło. Nie groziłby też Dylanowi w ten sposób. Wiedział, że tylko fakt, że wciąż był pogrzebany w Layli i trzymał ją przy sobie, powstrzymał go przed rozerwaniem gardła przyjaciela.