Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 351 Kim byli ci ludzie
  2. Rozdział 352 Jesteś jedyny
  3. Rozdział 353 Myślisz, że możesz mnie czegoś nauczyć
  4. Rozdział 354 Znalezienie Ciebie było moim największym osiągnięciem.
  5. Rozdział 355 On jest daleko poza twoim zasięgiem
  6. Rozdział 356 W końcu odzyskała część.
  7. Rozdział 357 Rozrywka uliczna
  8. Rozdział 358 Czy ona naprawdę mogłaby posiadać takie A.
  9. Rozdział 359 Sami to na siebie sprowadziliście
  10. Rozdział 360 Jest jeszcze nadzieja
  11. Rozdział 361 Jej plan się powiódł
  12. Rozdział 362 Niech rozpocznie się widowisko
  13. Rozdział 363 Podstępny podstęp
  14. Rozdział 364 Jak podróżnik zagubiony na pustyni
  15. Rozdział 365 Potrzebujesz mojej pomocy
  16. Rozdział 366 On jej pomógł
  17. Rozdział 367 Dotrzyj prosto do jej duszy
  18. Rozdział 368 Zaginiony naszyjnik
  19. Rozdział 369 Boimy się tego, co możemy znaleźć
  20. Rozdział 370 Idź dalej i spróbuj
  21. Rozdział 371 Widząc Aleksandra w środku
  22. Rozdział 372 Ktoś musi ją wrabiać
  23. Rozdział 373 Co jest w pokoju
  24. Rozdział 374 Prawdziwa zabawa dopiero się zaczyna
  25. Rozdział 375 Mia na to zasługuje
  26. Rozdział 376 Po prostu obserwuj spektakl
  27. Rozdział 377 Wystarczyłoby proste przeprosiny
  28. Rozdział 378 Co za podły plan
  29. Rozdział 379 Kocham Cię Bardziej Niż Siebie
  30. Rozdział 380 Będę jego żoną
  31. Rozdział 381 Człowiek ponad czterema głównymi rodzinami
  32. Rozdział 382 Co dokładnie próbujesz zrobić
  33. Rozdział 383 Głupia Emma
  34. Rozdział 384 Czy Sophia już wiedziała
  35. Rozdział 385 Poleganie na kimś tak nieświadomym jak...
  36. Rozdział 386 Znajoma twarz
  37. Rozdział 387 Przestań marzyć o inwestycji
  38. Rozdział 388 Zeke Cooper
  39. Rozdział 389 Roszczenie sobie tego, co jego
  40. Rozdział 390 Nie jestem tobą zainteresowany
  41. Rozdział 391 Pęd ku wieczności
  42. Rozdział 392 Wyeliminuj każdego rywala
  43. Rozdział 393 Zabawa z Tobą to wystarczający powód
  44. Rozdział 394 Rosnący dystans emocjonalny Ethana
  45. Rozdział 395 Ona nie ma ci nic do powiedzenia
  46. Rozdział 396 Pierścień na jej palcu
  47. Rozdział 397 Jasny komunikat
  48. Rozdział 398. Roszczenie do wszystkiego, co Sophia ceniła
  49. Rozdział 399 Skandal
  50. Rozdział 400 Ona zniszczy naszą reputację

Rozdział 3 Te oczy

Umysł Corrine opustoszał niczym przewrócona szklanka, jej stopy stały się niczym ołowiane ciężarki na chodniku.

Samochód przemknął obok niej niczym obsydianowy pocisk przebijający przestrzeń i czas.

Gwałtowne uderzenie powietrza spowodowało, że Corrine wylądowała na

nieubłagany grunt.

Na opustoszałej ulicy logika podpowiadała, że kierowca zniknie w nocy – bez świadków, bez konsekwencji, bez śladu, który mógłby go za sobą pociągnąć.

Jednak los miał inne plany. Silnik pojazdu zawarczał, gdy zmienił kurs i zatrzymał się zaledwie kilka cali od miejsca, w którym leżała.

Drzwi pasażera otworzyły się z rozmysłem, ukazując elegancką postać wychodzącą na zewnątrz. Niestandardowe czarne skórzane buty dotknęły ziemi, gdy ich właścicielka wyszła, rozciągając hebanowy parasol, który chronił ją przed nieustającym deszczem.

„Wszystko w porządku?” Głęboki tembr głosu Nate'a Hopkinsa rozbrzmiewał w przesiąkniętym deszczem powietrzu.

Wzrok Corrine powędrował w górę, obejmując widok przed sobą. Jego twarz była studium precyzji – ostre kąty i zdefiniowane płaszczyzny, które mówiły o szlachetności, podczas gdy jego oczy miały niewytłumaczalny magnetyzm, który szarpał krawędzie jej pamięci.

Te oczy poruszyły coś w jej świadomości – szept rozpoznania, który tańczył tuż poza jej zasięgiem. „ Wszystko w porządku, dziękuję...” Słowa te wydostały się z jej gardła niemal szeptem.

Jej próba wstania zakończyła się porażką, gdy ból przeszył jej poobijane nogi i poranioną stopę, powodując, że upadła z powrotem na ziemię.

Zanim grawitacja zdążyła ponownie ją pochłonąć, silne ramię objęło ją w talii i przyciągnęło do solidnej ściany siły.

Chłód emanujący z ciała Nate'a ogarnął ją, gdy poczuła, że jest wtulona w jego klatkę piersiową.

Jej dłonie zetknęły się z twardą płaszczyzną jego torsu, a ciepło rozkwitło pod jej palcami, pomimo jego chłodnej powierzchowności.

Kontrast wrażeń przytłoczył jej zmysły. Instynkt kazał jej się odepchnąć, ale Nate odpowiedział, mocniej ją przygarniając w ramiona, unosząc ją z niewymuszoną gracją.

„Co robisz? Postaw mnie!” Lód skrystalizował się w głosie Corrine, dopasowując się do nagłego mrozu w jej wyrazie twarzy.

Bliski kontakt uderzył w dysharmonijną nutę – nawet Bruce, jej towarzysz od trzech lat, nigdy nie odważył się wyjść poza trzymanie się za ręce. Odważne działania tego nieznajomego wywołały nieprzyjemne fale w jej starannie uporządkowanym świecie.

Stałe spojrzenie Nate'a odnalazło jej spojrzenie, jego głos niósł cichy autorytet. „Jesteś ranna. Musisz iść do szpitala”.

„Ja... ja potrafię chodzić sama”, zaprotestowała Corrine, choć jego bliskość wysyłała fale napięcia przez jej ciało, jego zimna aura naciskała ze wszystkich stron.

„Nie ruszaj się.” Rozkaz wydobył się z jego ust niczym odległy grzmot, nie znosząc sprzeciwu i uciszając jej opór.

Zimne wnętrze samochodu sprawiło, że Corrine kichnęła.

Dłoń Nate'a znalazła sterowanie klimatyzacją, uciszając je. Zauważywszy jej drżenie, z zaskakującą delikatnością narzucił jej kurtkę na ramiona. „Postaraj się nie przeziębić”.

„Dziękuję.” Strój niósł jego esencję – zarówno jego zapach, jak i pozostające ciepło – wprawiając jej serce w niespodziewany galop.

Cień rozbawienia przemknął przez oczy Nate'a, gdy zauważył, że jej policzki nabrały koloru. „To ja powinienem ci podziękować”.

Zamieszanie malowało się na jej rysach. „Co?”

Jego głos pozostał pewny jak stal. „Dziękuję za przyjęcie moich przeprosin i danie mi szansy na naprawienie tego”.

Dotarli do najbliższego szpitala, gdzie Corrine nalegała na spacer, mimo swoich obrażeń. Nate cierpliwie dotrzymywał jej kroku, aż dotarli do celu.

Po powrocie z leczenia zastała go przy telefonie, jego sylwetka w całej okazałości odcinała się uderzająco na tle surowych ścian szpitala. Gdy się zbliżyła, zakończył rozmowę i wręczył jej wizytówkę. „Oto moje dane kontaktowe. Jeśli czegoś potrzebujesz, nie wahaj się zadzwonić”.

„Nie potrzebuję niczego więcej”. Jej uprzejma odmowa niosła ze sobą ostateczność – ten rozdział nie potrzebował epilogu.

Wyciągnęła ku niemu kurtkę. „Proszę. Pokryję koszt jej czyszczenia.”

Usta Nate'a wygięły się w słabym, znaczącym uśmiechu, gdy spojrzał na kurtkę w jej wyciągniętej dłoni. „Zachowaj ją. Potrzebujesz jej bardziej niż ja”.

Jego słowa, choć proste, uderzyły w strunę, której się nie spodziewała. Gula narastała jej w gardle, gdy walczyła, by stłumić nagłą falę emocji.

Powiedziała sobie, że to wydarzenia dnia – szok, wyczerpanie i złamane serce. Pewnie dlatego poczuła się tak poruszona ulotną życzliwością nieznajomego.

„Dziękuję. Ale powinnam już iść” – powiedziała Corrine cicho, jej głos zabarwiony był wrażliwością. Wyprostowała się i odeszła, zdecydowana wrócić do domu rodziny Ashton i zająć się kilkoma ważnymi sprawami.

Nate pozostał zakorzeniony w miejscu, obserwując jej oddalającą się postać z niezgłębionym błyskiem w oczach. „Spotkamy się ponownie”.

تم النسخ بنجاح!