Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 401 Przekleństwo
  2. Rozdział 402 Przedstaw swoją sprawę
  3. Rozdział 403 Czy nie boisz się zemsty?
  4. Rozdział 404 Tajne ustalenia małżeńskie
  5. Rozdział 405 To nie jest dla Ciebie dobre
  6. Rozdział 406 Wiele sposobów, aby coś zniknęło
  7. Rozdział 407 Czy jesteś słaby?
  8. Rozdział 408 Jak doszło do tego porozumienia?
  9. Rozdział 409 Wszystko stało się czarne
  10. Rozdział 410 Trzymać usta zamknięte
  11. Rozdział 411 Postęp jest zbyt powolny
  12. Rozdział 412 Sophia, czy pójdziesz ze mną?
  13. Rozdział 413 Podejmowanie inicjatywy
  14. Rozdział 414 Nadszedł jej okres
  15. Rozdział 415 Ona nie potrzebuje ochrony
  16. Rozdział 416 Powrót do nieprzebaczonego świata
  17. Rozdział 417 Wszyscy czterej byli podli
  18. Rozdział 418 Ujawnij prawdę
  19. Rozdział 419 Diabelski ojciec
  20. Rozdział 420 To Sophia bierze na siebie ciężar tej sytuacji
  21. Rozdział 421 Nie spiesz się ku własnemu zniszczeniu
  22. Rozdział 422 Wyznaczone linie bitwy
  23. Rozdział 423 Ostrożnie z Clarissą
  24. Rozdział 424 Dokonaj wyboru
  25. Rozdział 425 Będziemy spać razem
  26. Rozdział 426 Jesteś taka ciepła
  27. Rozdział 427 Plan Nataszy
  28. Rozdział 428 Upewnij się, że ogień już płonie
  29. Rozdział 429 Powinienem był ją zabić
  30. Rozdział 430 Tylko dla Sprawiedliwości
  31. Rozdział 431 Carl zemdlał
  32. Rozdział 432 Popioły zostały skradzione
  33. Rozdział 433 Pocałuj go bezpośrednio
  34. Rozdział 434 Dbanie o coś nieskończenie cennego
  35. Rozdział 435 Zostań z moją dziewczyną
  36. Rozdział 436 Czy będą próbowali nas rozdzielić
  37. Rozdział 437 Zniknęli
  38. Rozdział 438 Układ, który nigdy nie powinien istnieć
  39. Rozdział 439 Pierścień
  40. Rozdział 440 Sophia, Zakończ układ małżeński
  41. Rozdział 441 On przyszedł do mnie pierwszy
  42. Rozdział 442 Niech rodzina Burgess cierpi
  43. Rozdział 443 Chirurgia
  44. Rozdział 444 Aleksander pragnął krwi
  45. Rozdział 445 Intruz
  46. Rozdział 446 Pocałunek zbroczony krwią
  47. Rozdział 447 Jego pięta achillesowa
  48. Rozdział 448 Uczymy się polegać na Tobie
  49. Rozdział 449 Nieznana strona jego osoby
  50. Rozdział 450 Dlaczego powinienem pójść na kompromis

Rozdział 3 Te oczy

Umysł Corrine opustoszał niczym przewrócona szklanka, jej stopy stały się niczym ołowiane ciężarki na chodniku.

Samochód przemknął obok niej niczym obsydianowy pocisk przebijający przestrzeń i czas.

Gwałtowne uderzenie powietrza spowodowało, że Corrine wylądowała na

nieubłagany grunt.

Na opustoszałej ulicy logika podpowiadała, że kierowca zniknie w nocy – bez świadków, bez konsekwencji, bez śladu, który mógłby go za sobą pociągnąć.

Jednak los miał inne plany. Silnik pojazdu zawarczał, gdy zmienił kurs i zatrzymał się zaledwie kilka cali od miejsca, w którym leżała.

Drzwi pasażera otworzyły się z rozmysłem, ukazując elegancką postać wychodzącą na zewnątrz. Niestandardowe czarne skórzane buty dotknęły ziemi, gdy ich właścicielka wyszła, rozciągając hebanowy parasol, który chronił ją przed nieustającym deszczem.

„Wszystko w porządku?” Głęboki tembr głosu Nate'a Hopkinsa rozbrzmiewał w przesiąkniętym deszczem powietrzu.

Wzrok Corrine powędrował w górę, obejmując widok przed sobą. Jego twarz była studium precyzji – ostre kąty i zdefiniowane płaszczyzny, które mówiły o szlachetności, podczas gdy jego oczy miały niewytłumaczalny magnetyzm, który szarpał krawędzie jej pamięci.

Te oczy poruszyły coś w jej świadomości – szept rozpoznania, który tańczył tuż poza jej zasięgiem. „ Wszystko w porządku, dziękuję...” Słowa te wydostały się z jej gardła niemal szeptem.

Jej próba wstania zakończyła się porażką, gdy ból przeszył jej poobijane nogi i poranioną stopę, powodując, że upadła z powrotem na ziemię.

Zanim grawitacja zdążyła ponownie ją pochłonąć, silne ramię objęło ją w talii i przyciągnęło do solidnej ściany siły.

Chłód emanujący z ciała Nate'a ogarnął ją, gdy poczuła, że jest wtulona w jego klatkę piersiową.

Jej dłonie zetknęły się z twardą płaszczyzną jego torsu, a ciepło rozkwitło pod jej palcami, pomimo jego chłodnej powierzchowności.

Kontrast wrażeń przytłoczył jej zmysły. Instynkt kazał jej się odepchnąć, ale Nate odpowiedział, mocniej ją przygarniając w ramiona, unosząc ją z niewymuszoną gracją.

„Co robisz? Postaw mnie!” Lód skrystalizował się w głosie Corrine, dopasowując się do nagłego mrozu w jej wyrazie twarzy.

Bliski kontakt uderzył w dysharmonijną nutę – nawet Bruce, jej towarzysz od trzech lat, nigdy nie odważył się wyjść poza trzymanie się za ręce. Odważne działania tego nieznajomego wywołały nieprzyjemne fale w jej starannie uporządkowanym świecie.

Stałe spojrzenie Nate'a odnalazło jej spojrzenie, jego głos niósł cichy autorytet. „Jesteś ranna. Musisz iść do szpitala”.

„Ja... ja potrafię chodzić sama”, zaprotestowała Corrine, choć jego bliskość wysyłała fale napięcia przez jej ciało, jego zimna aura naciskała ze wszystkich stron.

„Nie ruszaj się.” Rozkaz wydobył się z jego ust niczym odległy grzmot, nie znosząc sprzeciwu i uciszając jej opór.

Zimne wnętrze samochodu sprawiło, że Corrine kichnęła.

Dłoń Nate'a znalazła sterowanie klimatyzacją, uciszając je. Zauważywszy jej drżenie, z zaskakującą delikatnością narzucił jej kurtkę na ramiona. „Postaraj się nie przeziębić”.

„Dziękuję.” Strój niósł jego esencję – zarówno jego zapach, jak i pozostające ciepło – wprawiając jej serce w niespodziewany galop.

Cień rozbawienia przemknął przez oczy Nate'a, gdy zauważył, że jej policzki nabrały koloru. „To ja powinienem ci podziękować”.

Zamieszanie malowało się na jej rysach. „Co?”

Jego głos pozostał pewny jak stal. „Dziękuję za przyjęcie moich przeprosin i danie mi szansy na naprawienie tego”.

Dotarli do najbliższego szpitala, gdzie Corrine nalegała na spacer, mimo swoich obrażeń. Nate cierpliwie dotrzymywał jej kroku, aż dotarli do celu.

Po powrocie z leczenia zastała go przy telefonie, jego sylwetka w całej okazałości odcinała się uderzająco na tle surowych ścian szpitala. Gdy się zbliżyła, zakończył rozmowę i wręczył jej wizytówkę. „Oto moje dane kontaktowe. Jeśli czegoś potrzebujesz, nie wahaj się zadzwonić”.

„Nie potrzebuję niczego więcej”. Jej uprzejma odmowa niosła ze sobą ostateczność – ten rozdział nie potrzebował epilogu.

Wyciągnęła ku niemu kurtkę. „Proszę. Pokryję koszt jej czyszczenia.”

Usta Nate'a wygięły się w słabym, znaczącym uśmiechu, gdy spojrzał na kurtkę w jej wyciągniętej dłoni. „Zachowaj ją. Potrzebujesz jej bardziej niż ja”.

Jego słowa, choć proste, uderzyły w strunę, której się nie spodziewała. Gula narastała jej w gardle, gdy walczyła, by stłumić nagłą falę emocji.

Powiedziała sobie, że to wydarzenia dnia – szok, wyczerpanie i złamane serce. Pewnie dlatego poczuła się tak poruszona ulotną życzliwością nieznajomego.

„Dziękuję. Ale powinnam już iść” – powiedziała Corrine cicho, jej głos zabarwiony był wrażliwością. Wyprostowała się i odeszła, zdecydowana wrócić do domu rodziny Ashton i zająć się kilkoma ważnymi sprawami.

Nate pozostał zakorzeniony w miejscu, obserwując jej oddalającą się postać z niezgłębionym błyskiem w oczach. „Spotkamy się ponownie”.

تم النسخ بنجاح!