Rozdział 40
„Nie, to naprawdę ona” – powiedziałem słabo.
Violet rzekomo wróciła do domu z matką po kilku dniach. Stała pod małym kioskiem przy drodze. Trzymała nad sobą duży parasol, gdy deszczówka chlapała na jej krótką spódniczkę, sprawiając, że jej krągłości stawały się jeszcze bardziej widoczne.
Fiolet wyglądał jak sztuczny kwiat, który wykiełkował na deszczu.