Rozdział 7
Zmusiłam się do uśmiechu, gdy jęknęłam: „Mamo, wszystko w porządku. Nie będę o tym za dużo myśleć! Nie będę też robić niczego głupiego w przyszłości, więc nie płacz!”
Mama z niepokojem przyglądała się mojej twarzy, próbując ocenić, czy udaję uśmiech.
Nie mogłem spojrzeć jej w oczy, więc mogłem tylko wyjść i pójść po szklankę wody.
Mama znała mnie lepiej niż ktokolwiek inny i byłem pewien, że potrafiła mnie rozpoznać.
Jak można było się spodziewać, mama westchnęła głęboko, zanim powiedziała: „Lulu, ucz się pilnie. W przyszłości możesz znaleźć kogoś lepszego. Cóż, jesteś taką dobrą dziewczyną, wiem, że znajdziesz najlepszego mężczyznę na świecie. To strata Aleksandra, że cię nie lubił. Będzie tego żałował”.
Skinęłam głową, trzymając mocno kubek w dłoniach. Kiedy piłam, czułam, jak smutek narasta w moim wnętrzu.
Podobał mi się przez 18 lat, więc rozstanie było łatwiejsze do powiedzenia niż zrobienia.
Poszedłem spać wcześnie tej nocy. Ale pomimo mojej senności, nie mogłem zasnąć.
Kiedy już prawie zasypiałem, usłyszałem kłótnię White'ów.
Ściany budynku były dość dźwiękoszczelne, więc mogłem tylko słabo słyszeć bzdury ciotki Mel , warczenie wujka Benjamina i wściekłe riposty Alexandra.
Nie słyszałem, o co dokładnie się kłócili. Wiedziałem tylko, że kłócili się do późnej nocy, aż w końcu zasnąłem.
Mama i tata prawdopodobnie też słyszeli ich kłótnię, ale nic nie zrobili.
W końcu to była ich rodzinna sprawa. Nikt z nas nie miał w tym nic do powiedzenia.
Obudziłem się w środku nocy, żeby skorzystać z toalety. Wtedy zobaczyłem, że drzwi do pokoju mamy i taty były lekko uchylone.
Dzięki temu mogłam słyszeć szloch mamy i delikatne pocieszanie taty.
„Ten mały drań! Jak śmie łajać Lulu przy tylu ludziach? Naprawdę żałuję, że tak dobrze traktowałem tego małego zdrajcę w przeszłości! Jak śmie twierdzić, że nigdy nie mógłby kochać Lulu! Nawet nazwał ją bezwstydną przy wszystkich!
„To prawie tak, jakby myślał, że Lulu nie ma innego wyboru! Moja córka zasługuje tylko na to, co najlepsze! Jak mógł powiedzieć takie rzeczy? Och, moje biedne dziecko! Patrzenie, jak jest upokarzana, złamało mi serce! Dlaczego ona musi być upokarzana przez niego? Co w nim jest takiego wspaniałego?” Mama szlochała.
„Cicho, teraz. Nie pozwól, żeby Lulu cię usłyszała. Myślę, że dobrze, że Alexander teraz stawia sprawę jasno. Szczerze mówiąc, widzę, że Elena bardzo go lubi. Gdyby postanowił pozostać cicho, Elena nigdy by się z nim nie rozstała” – argumentował tata.
„Masz rację. Lulu może w końcu ruszyć dalej. Kiedy pójdzie na studia, pozna wielu różnych ludzi. Do tego czasu, nawet jeśli Alexander będzie klęczał, płakał i błagał, żeby być z Lulu, nie zaakceptujemy go!
„A tak w ogóle, jak Sophia i Benjamin mogli nie wykształcić dobrze własnego syna? Jestem na nich szczerze zła z tego powodu. Nigdy im tego nie wybaczę!” Mama wykrzyknęła stanowczo.
Tata odpowiedział cicho: „Nie mów tak. To nie ich wina. Wszyscy wiemy, że Alexander zawsze był uparty, więc Mel i Ben Jamin nie mogli nic zrobić. Oboje wiemy, jak dobrze Mel traktuje Lulu. Nie możemy pozwolić, żeby coś takiego wpłynęło na nasze relacje z nimi”.
„Ale to niesprawiedliwe! Nie mieli prawa upokarzać mojej córki! Ona jest moim oczkiem w głowie! Nigdy jej nawet nie zbeształem! To wszystko moja wina! Nigdy nie powinienem był wtedy zgodzić się na ten gówniany pakt Sophii!”
„Czasy są teraz inne, więc potraktujmy ten pakt jako żart i nigdy więcej o nim nie wspominajmy. Jeśli chodzi o to, co się stanie dalej, wiem, że Lulu ma plan, jak sobie z tym poradzić” – powiedział tata.
„Nie sądzę, żebym mogła to zrobić. Martwię się też, że Lulu będzie zszokowana dzisiejszym wydarzeniem. Kochanie, dlaczego się nie wyprowadzimy?” zasugerowała mama.