Rozdział 3
Aleksander jeszcze nie skończył.
„Kto dał wam prawo do podejmowania decyzji w moim życiu? Elena jest swoją własną osobą, a ja również jestem swoją własną osobą. Prowadzimy oddzielne życia, więc czy wy nadal nas parujecie?
„Nigdy nie pójdę na tę samą uczelnię co ona, więc możecie o tym zapomnieć!” krzyknął Alexander, patrząc gniewnie na wszystkich w domu.
Jego oczy były pełne nienawiści. Sprawiały, że miałam ochotę zwinąć się w kłębek ze wstydu.
W domu panowała całkowita cisza. Mały chłopiec, który chciał być chłopcem sypiącym kwiaty na moim przyszłym ślubie, zawodził, chowając twarz w szyi matki. „Mamo, Aleksander jest zły!”
Jego matka wyniosła go na balkon, aby go pocieszyć.
Wzrok wszystkich był skierowany na mnie, a ja czułam, jak moje serce wali z bólu. Jak bardzo chciałam zemdleć w tym momencie. To byłoby lepsze niż znoszenie żałosnych spojrzeń, którymi wszyscy mnie obdarzali.
18 lat. Spędzaliśmy ze sobą każdy dzień przez 18 lat. Był moim światem i dawałam mu wszystko. A jednak dostałam tylko upokorzenie.
Podeptał moją godność i poczucie własnej wartości na oczach całej swojej rodziny i mojej...
Aleksander był bezduszny!
Mój ojciec był nauczycielem w szkole średniej. Był łagodny i rzadko tracił panowanie nad sobą. Jednak jego twarz poczerwieniała z powodu ostrych słów Alexandra, a dłonie zacisnęły się w pięści.
Gdybyśmy teraz nie byli w domu Alexandra, miałam przeczucie, że tata by go uderzył za to, że mnie skrzywdził.
Mama również wyglądała na wściekłą i zawstydzoną. Jej szczęka była otwarta, a wyraz twarzy wyrażał całkowite niedowierzanie.
Pewnie nigdy nie pomyślałaby, że chłopak, którego znała od dzieciństwa, będzie tak upokarzał jej córkę.
Wujek Benjamin zareagował jako pierwszy. Widząc, jak niezręcznie i upokorzonym się stałem, natychmiast krzyknął do Alexandra: „Cicho! Jak mogłeś tak powiedzieć?”
„A dlaczego ja nie mogę? Dla mnie Elena to nic więcej niż sąsiadka. Co najwyżej mogę traktować ją jak siostrę. Nigdy się z nią nie ożenię, ani nie pójdę na tę samą uczelnię co ona.
„Chcę się umawiać i poślubić kogoś, kogo naprawdę kocham. Żadne z was nie ma prawa głosu w moim życiu miłosnym! Poza tym nigdy nie będę miał uczuć do Eleny, więc przestańcie tak o nas mówić. Jeśli kiedykolwiek usłyszę, jak ktoś mówi coś takiego, odejdę i nigdy nie wrócę!” krzyknął Alexander, gdy żyły na jego czole zaczęły pulsować.
Potem zwrócił się do mnie i warknął: „A ty, Eleno, przestań za mną chodzić! Jesteś irytująca i dusząca”.
Aleksander odłożył sztućce i zaczął wychodzić.
Wujek Benjamin spojrzał na mamę, tatę i mnie, zanim wściekły podszedł do Alexandra. Złapał Alexandra za kołnierz i uderzył go, łając: „Ty buntowniczy chłopcze! Jak śmiesz tak mówić do swoich rodziców? Kto cię nauczył takiego zachowania?”
Wujek Benjamin musiał być bardzo zdenerwowany. Uderzenie było na tyle głośne, że aż mnie zadrżało.
Po raz pierwszy widziałem, jak wujek Benjamin traci panowanie nad sobą i po raz pierwszy widziałem, jak Aleksander dostaje cios.
Alexander nie spodziewał się, że wujek Benjamin go uderzy, więc został zaskoczony. Siła uderzenia wujka Benjamina sprawiła, że zatoczył się i uderzył głową o róg ściany.
Alexander wydał z siebie niski syk bólu, gdy patrzył na wujka Benjamina z niedowierzaniem. Po jego oczach mogłem wywnioskować, że wiruje w nim gniew. Osunął się na podłogę z bólu, pozostawiając niezaprzeczalną smugę czerwieni na nieskazitelnie białych ścianach.
Zapach krwi unosił się w powietrzu i mieszał się z zapachem jedzenia. To było mdłe.
Ciotka Mel zobaczyła, że Aleksander jest ranny i rzuciła się do przodu, krzycząc z niepokojem: „Aleksandrze! Wszystko w porządku? Czy możesz stać? Kochanie, zadzwoń po karetkę! Nie widzisz, że twój syn jest ranny? Dlaczego nie mogliśmy po prostu o tym porozmawiać? Dlaczego musiałeś go uderzyć?”
„Zignoruj go. Trzeba go czegoś nauczyć. Nie powinien był mówić takich rzeczy! Czy on nie ma żadnego poczucia przyzwoitości?” warknął wujek Benjamin.