Rozdział 21 Krzyki rozbrzmiewały w każdym kącie willi
Widoczna była podniesiona ręka Simona.
Chloe stała za nim z zadowolonym uśmiechem na twarzy, modląc się w duchu: Najlepiej byłoby, gdyby policzek od tatusia trafił tę małą lisiczkę prosto w twarz, całkowicie ją oszpecając!
Jednak oczekiwane brawa nie nadeszły.