Rozdział 382 Nie aresztujesz mnie, chodź
„Szefie, teraz jesteśmy...”
Lance mocno zacisnął dłonie na kierownicy i spojrzał na tylne siedzenie z poważnym wyrazem twarzy. Dziewczyna, którą otaczała złowroga aura, nie mogła powstrzymać się od dreszczy.
„Do West Endu”.