Rozdział 57 Niebezpieczne spotkanie Patricii w areszcie
Uśmiech na ustach Patricii pogłębił się, gdy spokojnie na nich spojrzała, nie okazując żadnych oznak paniki. „Aby przynieść nóż, Debbie musiała zapłacić sporą sumę, prawda?”
Nieoczekiwanie jej spokój rozwścieczył wytatuowaną kobietę.
„Do cholery, patrzysz na nas z góry! Patrz, jak drapię cię po twarzy!” krzyknęła, zamierzając przesunąć nożem do owoców po twarzy Patricii.