Rozdział 237
Nawet James wyczuł, że Emma zaczynała być nieszczęśliwa, ale Abigail w ogóle tego nie zauważała. Wtrąciła się, jakby chciała być pomocna.
Powiedziała z entuzjazmem: „W porządku, pani May. Możemy pani pomóc, skoro jesteśmy przyjaciółmi. Przedstawię pani kilku młodych, przystojnych i odnoszących sukcesy facetów. Ich pochodzenie rodzinne jest przyzwoite. Po ślubie będzie pani mogła żyć jak bogata żona i nie będzie już musiała tak ciężko pracować. A może ma pani jakieś szczególne wymagania co do wyboru partnera? Może mi pani powiedzieć, a ja będę miała na panią oko”.
To, co powiedziała Abigail, oznaczało coś więcej niż tylko pomoc Emmie w znalezieniu partnera. Oczywiste było, że każde jej słowo było niegrzeczne wobec Emmy. Brzmiało to tak, jakby po prostu pytała, jak bogaty Emma chciałaby, aby był jej partner.