Rozdział 234
Podczas posiłku przyglądałem się, jak rozgląda się po mieszkaniu, zauważając, jak jej wzrok zatrzymywał się na pewnych szczegółach – produktach do kąpieli z dodatkiem kamienia księżycowego w łazience, konkretnej marce herbaty z owoców księżycowej jagody, którą lubiła, książkach na półce, które odpowiadały jej gustowi.
Przygotowałem to miejsce dla niej, dla nas. Nowy początek. Po kolacji nagle wstała. „Idę wziąć prysznic”. Skinąłem głową, zadowolony, że przynajmniej dba o siebie. „W łazience są świeże ręczniki”.
W ciszy jej nieobecności przechadzałem się po salonie, a mój wilk był niespokojny pod moją skórą. Chciałem-potrzebowałem-ponownie połączyć się z moją partnerką, ale jej nienawiść była murem między nami, który wydawał się nie do pokonania.