Rozdział 76
„Pomocy!” krzyknęłam, wiedząc, że to daremne. „Proszę, niech ktoś mi pomoże!”
Grube ściany wchłonęły moje krzyki, połykając je w nicość. Nikt mnie nie usłyszy. Nikt nie przyjdzie.
Panika narastała w moim gardle, grożąc uduszeniem. Zmusiłam się do wzięcia głębszego oddechu, próbując uspokoić moje szaleńcze serce. To tylko ciemność, powiedziałam sobie. Tylko przerwa w dostawie prądu. Nie ma się czego bać.