Rozdział 120
Wtedy Sophia zaczęła odczuwać ulgę. Na szczęście mężczyzna już sobie poszedł. Gdyby Liam wpadł na niego, mógłby narobić jeszcze więcej kłopotów.
Kiedy mężczyzna zobaczył, że nie wydaje żadnego dźwięku, jego oczy pociemniały i pochopnie wyciągnął wnioski. „Więc, czy to ten facet o imieniu Justin?”
Wykorzystując moment, niecierpliwie odepchnęła jego rękę. „To nie on. Ale i tak nie ma to nic wspólnego z tobą”.