Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1 Będę Twoją Oblubienicą
  2. Rozdział 2 Nie będę tego żałować
  3. Rozdział 3 Nie dotykaj mnie
  4. Rozdział 4 Emily, naprawdę się zmieniłaś
  5. Rozdział 5 Zróbmy zakład
  6. Rozdział 6 Pomóż mi się wykąpać
  7. Rozdział 7 Czy mogę korzystać z kuchni
  8. Rozdział 8 Jaki jest smak
  9. Rozdział 9. Razem damy radę
  10. Rozdział 10 Nie jestem przyzwyczajony do kontaktu fizycznego
  11. Rozdział 11 Jestem szczęśliwie żonaty
  12. Rozdział 12 Dlaczego ona nie zakochuje się we mnie?
  13. Rozdział 13 Czy jestem w złym miejscu
  14. Rozdział 14 Słyszałem Twoje Imię
  15. Rozdział 15 Skąd ona to wszystko wie
  16. Rozdział 16 Jesteście za głośni
  17. Rozdział 17 Dlaczego ona tu śpi
  18. Rozdział 18 Znalazłem pracę
  19. Rozdział 19 Liam, co masz w spodniach
  20. Rozdział 20 Ranicie mnie
  21. Rozdział 21 Co dokładnie wydarzyło się wczoraj wieczorem
  22. Rozdział 22 Ona będzie pracować z nami
  23. Rozdział 23 Musisz rozwijać swoje umiejętności
  24. Rozdział 24 Uczę się od moich kolegów
  25. Rozdział 25 Cynthio, czy wszystko w porządku?
  26. Rozdział 26 Emily jest nieustraszona
  27. Rozdział 27 Jestem tutaj, aby dostarczyć dokumenty
  28. Rozdział 28 Z czego się śmiejesz

Rozdział 4 Emily, naprawdę się zmieniłaś

Sophia krzyknęła przeraźliwie, a szok wywołany uderzeniem na chwilę ją sparaliżował.

Ściskając płonący policzek, spojrzała na Emily, szeroko otwierając oczy z niedowierzaniem. „Emily, jak śmiesz mnie uderzyć?”, warknęła, a jej głos drżał z wściekłości.

Usta Emily wykrzywiły się w zimnym, szyderczym uśmiechu, jej oczy były tak lodowate jak jej słowa. „Czemu nie miałabym się odważyć? Sama się o to prosiłaś. Chciałaś przeprosić, prawda? Ale jeden policzek ledwo zaspokaja mój gniew. Może drugi tak”.

Po tych słowach ponownie podniosła rękę, nie odrywając wzroku od twarzy Sophii.

Ethan, wciąż otrząsając się z szoku, w końcu stanął na baczność. Z wściekłym krzykiem rzucił się do przodu, odpychając Emily. „Dość tego! Emily, nie przesadzaj!”

Gdy opiekuńczo objął Sophię, w jego głosie słychać było nutę zaniepokojenia. Zaczął do niej szeptać, próbując ją uspokoić.

Emily zatoczyła się do tyłu, odzyskując równowagę z łatwością, jej twarz była obojętna.

Spojrzała na nich oboje obojętnym, niemal klinicznym spojrzeniem, jej głos ociekał sarkazmem. „To zaszło za daleko? Sama Sophia powiedziała, że chce przeprosić. Ethan, czy ty jesteś głuchy? Jeśli naprawdę chciała przeprosić, powinna po prostu siedzieć cicho i pozwolić mi się wygadać. Wszystko, co zrobiłem, to ją uderzyłem. Jak to może zajść za daleko? To, co jej zrobiłem, to nic w porównaniu z tym, co wy dwoje zrobiliście mi”.

Jej spojrzenie stało się gorzkie, gdy kontynuowała: „Oboje jesteście niczym więcej, jak tylko nikczemnymi oszustami. A pewnego dnia, kiedy prawda wyjdzie na jaw, kto uwierzy w jedno twoje słowo?”

Ethan stał jak sparaliżowany, oszołomiony gradem oskarżeń. Otworzył usta, ale nie przyszło mu do głowy ani jedno słowo obrony.

Trzymał Sophię blisko, obejmując ją ramieniem, jakby ją chronił, a jego oczy zwęziły się na Emily z rosnącą frustracją. Po długiej, napiętej ciszy w końcu przemówił, a jego głos był przepełniony irytacją. „Nawet jeśli Sophia chciała przeprosić, nie powinnaś była jej uderzyć. Przeprosiny to po prostu przeprosiny. Nie rozwiązuje się spraw przemocą. Zachowujesz się jak dzikie zwierzę!”

Emily lekko przechyliła głowę, a jej usta wygięły się w mroźny uśmiech. Zgięła nadgarstek nonszalancko, gest ostry i rozważny. „Potraktuję to jako komplement” odpowiedziała chłodno, patrząc mu w oczy. „Skoro tak dobrze o mnie myślisz, czy powinnam uderzyć ją jeszcze kilka razy, żeby naprawdę sprostać twoim entuzjastycznym pochwałom?”

Ethan stał z szeroko otwartymi ustami, wyraźnie zdziwiony, gdy patrzył na nią, zupełnie nieprzygotowany na jej drwiącą odpowiedź.

Przez chwilę zastanawiał się, czy kobieta stojąca przed nim jest w ogóle Emily, którą kiedyś znał.

Sophia, równie oszołomiona, patrzyła na Emily z niedowierzaniem, jej umysł walczył o przetworzenie sytuacji. Drwiła z Emily niezliczoną ilość razy wcześniej, ale to-to było inne. Emily nigdy nie stawiała oporu w ten sposób. Czy w końcu traciła kontrolę?

Napięcie w pokoju wzrosło, a następnie myśli Sophii uległy zmianie. Jej przeczucie podpowiadało jej, że coś jest nie tak.

Czy Emily może robić to celowo, żeby zwrócić uwagę Ethana?

Rzuciła szybkie, niespokojne spojrzenie na Ethana, tylko po to, by odkryć, że jest całkowicie pochłonięty Emily, a jego spojrzenie wpatrzone w nią z intensywnością, która wywołała ukłucie zazdrości u Sophii.

Dołożyła wszelkich starań, by odebrać go Emily. Nie było mowy, by pozwoliła Emily go odzyskać.

Panika zalała pierś Sophii, a jej uścisk na ramieniu Ethana zacieśnił się, przyciągając go z powrotem do niej. Z wyrachowaną słodyczą powiedziała: „Ethan, nie mów tak. Emily prawdopodobnie jest po prostu zdenerwowana. Nie przeszkadza mi to. Dopóki ona przestanie się na nas złościć, będę w porządku ze wszystkim”.

Serce Ethana przepełniło się współczuciem dla Sophii, a jej słowa tylko pogłębiły jego irytację wobec Emily.

„Emily, naprawdę się zmieniłaś” – powiedział, a jego głos zabarwił się rozczarowaniem. „Emily, którą znałem, nigdy by się tak nie zachowywała. Jeśli upierasz się przy takim zachowaniu-”

Emily przerwała mu zanim zdążył dokończyć, jej głos był ostry i gryzący. „Oczywiście, że się zmieniłam. Musiałam być szalona, znosząc cię. Ale już nie. Zmądrzałam. Tylko idiota upokarzałby się tak jak ja. Ethan, pozwól, że to wyjaśnię jasno – skończyliśmy. Całkowicie skończyliśmy!”

Bez słowa Emily chwyciła walizkę i odwróciła się, z kamienną twarzą.

Ethan zamarł, ostateczność w jej słowach uderzyła go jak cios w brzuch. Nigdy wcześniej jej takiej nie widział.

Gdy wyszła z pokoju, ciągnąc za sobą walizkę, ogarnęło go przytłaczające uczucie paniki, które dusiło go swoją intensywnością.

Z niezrozumiałych dla niego powodów ogarnęło go przytłaczające poczucie zbliżającej się straty, jakby najważniejsza część jego życia wymykała mu się z rąk.

„Emily!” zawołał rozpaczliwym głosem, poruszając się instynktownie, jakby chciał za nią pobiec.

Oczy Sophii rozszerzyły się w szoku. Nie spodziewała się, że Ethan zareaguje w ten sposób. Bez zastanowienia położyła dłoń na policzku, wydając cichy, melodramatyczny szloch. „Ethan, moja twarz... tak bardzo boli. Myślisz, że krwawi?”

Ethan zamarł, a jego serce ścisnęło się na dźwięk jej rozpaczy. Niechętnie odwrócił się do niej.

Policzek Sophii był poznaczony słabymi czerwonymi smugami, pod skórą widoczny był odcisk dłoni, a Ethan poczuł ból w piersi na ten widok.

„Sophia, nie płacz” – wymamrotał, a jego głos był pełen troski. „Wezmę

do szpitala. Damy ci jakąś maść, będzie dobrze."

Sophia głośno pociągnęła nosem, jej łzy były niemal teatralne. Zawahała się na moment, zanim jej głos złagodniał, przeplatany udawanym niepokojem. "Ethan, Emily naprawdę odchodzi... może powinieneś pójść za nią, zamiast martwić się o mnie. Będzie dobrze."

Ethan przygryzł wargę, jego wyraz twarzy był rozdarty. „Tym razem Emily przekroczyła granicę. Nie będę jej już dłużej rozpieszczał. Pozwól jej się trochę pogotować – wróci na czworakach. Kiedy to zrobi, każę jej cię przeprosić”.

Serce Sophii wypełniło się satysfakcją i przytuliła się do Ethana, a jej głos ociekał słodyczą. „Ethan, jesteś dla mnie taki dobry”.

Jej plan zadziałał doskonale.

Zadowolenie w niej kipiało, gdy czuła, że ma kontrolę. Emily była po prostu głupia, myśląc, że może odzyskać Ethana.

Ale gdy Ethan ją trzymał, ciepło jej uczucia nie pomogło w ukojeniu niepokoju, który go dręczył. Dziwny dyskomfort szarpał go za pierś.

Dlaczego czuł się tak niespokojny?

Zdusił niepokój, próbując uśmiechnąć się do Sophii z wymuszoną cierpliwością. Ale bez względu na to, jak bardzo się starał, jego wzrok wciąż dryfował w kierunku, w którym poszła Emily.

Emily nie miała dokąd pójść. W końcu wróci. Był tego pewien.

تم النسخ بنجاح!