Rozdział 1: Powrót chwały
"Huk--"
Z domu zbudowanego z błękitnego kamienia i pokrytego czerwoną dachówką wyszła kobieta w średnim wieku o ciemnej karnacji, oparła ręce na biodrach, wrzuciła do rąk zniszczony, szary plecak i zaczęła narzekać.
„Już jest tak źle, a ty wciąż się nie pojawiłeś. Czy to możliwe, że on wcale nie chce cię rozpoznać?”
„Co masz na myśli mówiąc o bogatej rodzinie? Kiedy w tych latach dostałeś choć grosz?”
„Gdyby ten starzec nie groził, że się zabije i nie upierał się, że cię zatrzyma, to już dawno bym cię wyrzucił...”
"Auć..."
Zanim pani James zdążyła dokończyć słowa, niespodziewanie spadł na nią kamień i uderzył ją prosto w usta.
Wtedy dziewczyna w kącie powoli podniosła wzrok.
Miała na sobie prostą, długą suknię, szczupłą i wysoką sylwetkę, parę błyszczących oczu pod gęstymi, podkręconymi rzęsami i twarz delikatną jak obraz.
Jej twarz była piękna jak kwiat, jej oczy były błyszczące, a jej maniery... w ogóle nie przypominały osoby, która wychowała się na wsi.
Sophia Smith, 18 lat.
W wieku trzynastu lat zdiagnozowano u niego ciężką schizofrenię, ponieważ omal nie spowodował tragedii, wyrządzając komuś krzywdę.
Rodzina wysłała go na wieś i oddała pod opiekę sierocińca.
Do wczoraj tzw. rodzina przyszła do jej domu i chciała ją zabrać z powrotem.
„Przywiozłem ze sobą trochę pieniędzy, kiedy tu przyjechałem, ale ty je zabrałeś. Ten dom zbudowała moja babcia i zostawiła testament, że powinien należeć do mnie...”
Sophia Smith oparła się o ścianę, lekko rozchyliła czerwone usta i przemówiła bez wyrazu.
Słysząc to, oczy pani James błysnęły paniką i krzyknęła na cały głos: „Pieniądze? Skąd się wzięły te pieniądze? Kto je widział?”
"Ty niewdzięczny draniu, jesz moje jedzenie i korzystasz z moich rzeczy, a mimo to chcesz dzielić się rodzinną własnością?"
„Dość!”
Pani James paplała bez przerwy, a kucający w drzwiach mężczyzna w średnim wieku nie wytrzymał, więc wstał, podszedł do Sophii Smith , podniósł torbę i podał jej: „Chodź za nami, cierpiałaś”.
„Dlaczego ona cierpiała?!” Pani James uszczypnęła męża dwa razy i powiedziała ostro: „Kiedy przyjedzie jej rodzina, pamiętaj, żeby poprosić o pokrycie kosztów utrzymania. Nie możesz ich utrzymać za nic przez lata”.
„Ding Di——”
Gdy tylko skończył mówić, za drzwiami rozległ się dźwięk wyłączanego samochodu.
Pani James wybiegła podekscytowana, ale kiedy zobaczyła brudny, stary, czarny samochód zaparkowany na podwórku, jej twarz natychmiast pociemniała.
To nie wygląda na samochód bogatej osoby...
Czekałem cały ranek, żeby to zobaczyć?!
Jaki pech!
„Zamierzam poprosić o pieniądze...” Pani James zakasała rękawy i zamierzała odejść, ale mąż ją odciągnął. „Jakie pieniądze? Nie wiesz, ile pieniędzy przywiózł ze sobą ten dzieciak? A ten dom został również zbudowany za pieniądze zarobione przez Sophię Smith ...”
„Bez skrupułów zajmujesz dom i nękasz Sophię Smith. Nie boisz się, że mama wyjdzie z trumny i przyjdzie po ciebie?”
Mieszkańcy wsi najbardziej wierzą w duchy i bogów.
Pani James natychmiast posłuchała, gdy to usłyszała.
Sophia Smith wykrzywiła usta, jakby była do tego przyzwyczajona, po czym spokojnie wzięła torbę i wyszła.
Na początku nie miała ze sobą zbyt wielu bagaży, a pani James bardzo utrudniała jej pakowanie, więc ostatecznie została jej tylko jedna torba.
Gdy tylko wyszedłem, w uszach nagle rozległ się dziecięcy głos.
"Siostra..."
Sophii Smith lekko zadrżały, a gdy spojrzała w górę, zobaczyła chłopca w wieku około pięciu lub sześciu lat, który potykał się i trzymał w ramionach garść przekąsek.
„ Daj mi je na podróż. Pamiętaj, żeby do mnie wrócić”.
Gdy tylko skończył mówić, pani James złapała go i mocno szturchnęła w czoło: „Ty mały niewdzięczny draniu, czy będziesz ją wspierał, gdy wróci?”
„Będę cię wspierać! Będę cię wspierać! Nie chcę, żebyś odchodził, wuwuwu...”
Sophia Smith spokojnie podniosła wzrok, przez dwie sekundy patrzyła na małego człowieczka z katarem i łzami na twarzy, wyjęła z torebki przepiękny wisiorek z agatu i delikatnie zawiesiła mu go na szyi.
Po czym odszedł nie oglądając się za siebie.
w tym momencie.
Kierowca wysiadł z samochodu, cały pokryty kurzem. Otarł pot z czoła chusteczką, rozejrzał się dookoła i wyglądał na zniesmaczonego.
To biedne i odległe miejsce jest naprawdę trudne do znalezienia!
Nasz samochód zepsuł się w drodze, więc musieliśmy przesiąść się na mniejszy, obskurny samochód i ledwo dotarliśmy na miejsce.
„Jedziemy.”
Słysząc głos, kierowca podświadomie się odwrócił, tylko po to, by zobaczyć młodą dziewczynę powoli zbliżającą się w jego stronę, a jego czynność wycierania potu natychmiast zamarła.
Czy to jest ten facet, którego szuka Justin Brown?
Czy nie jest za młody?
Kierowca stał tam oszołomiony. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, dziewczyna sama otworzyła drzwi i swobodnie wrzuciła do środka swój szkolny plecak.
„...Ach?” Kierowca był przez chwilę oszołomiony, trochę zdezorientowany.
„Nie zabierzesz mnie do Kioto?”
Sophia Smith spojrzała na niego lekko, otworzyła drzwi samochodu i usiadła na tylnym siedzeniu, zapięła pas i lekko zamknęła oczy: „Za pół godziny spadnie ulewny deszcz. Jeśli nie wyjedziemy, zostaniemy uwięzieni w górach”.
Kioto?
To prawda, jedziemy do Kioto!
Kierowca podrapał się po głowie. Jak legendarny „doktor cudów” mógł być tak młody?
Czy mógł być szarlatanem?!
Myśląc , że miejsce miało rację co do „doktora cudów” i martwiąc się, że ulewny deszcz opóźni podróż, kierowca nie powiedział nic więcej, uruchomił samochód i odjechał.
Gdy tył samochodu zniknął, podbiegł mężczyzna w średnim wieku z pomarszczoną twarzą i torbą lekarską, dysząc: „Gdzie jest osoba, która po mnie przyjechała? Czy odjechała?”
Pani James spojrzała na niego, pociągnęła za sobą szlochającego syna i prychnęła: „Idź do domu i trzymaj się z daleka od tego szarlatana!”
Ten człowiek cały czas nazywa siebie „doktorem cudów”, ale cokolwiek leczy, ludzie umierają.
No cóż, słyszałem, że kolejny frajer zapukał do moich drzwi.
Gdy obaj mężczyźni przeszli pod framugą drzwi, nad ich głowami nagle rozległ się skrzypiący dźwięk.
W następnej sekundzie belka stropowa runęła bez ostrzeżenia, uderzając ciężko w panią James i jej syna.
"ach--"
Jej syn był cały i zdrowy, ale pani James złamała nogę na miejscu.
…
Słońce było wysoko na niebie, a deszcz mżył. Samochód pędził autostradą, przynosząc ze sobą reumatyzm i upał.
Sophia Smith zdrzemnęła się chwilę, otworzyła oczy i wyjęła tablet z przegródki plecaka.
Gdy tylko włączyłam komputer, ktoś na czacie grupowym o nazwie „A Loving Family” zaczął ją szaleńczo @ować.
Sam: @Nine, Boss, ktoś prywatnie pytał o twoją tożsamość i chce, żebyś leczył umierającą staruszkę. Czy chcesz przyjąć to zamówienie?
Sam: @Nine, co do cholery, szefie, ktoś podszył się pod ciebie i przyjął nasze zamówienie. Chcesz go powstrzymać?
Sophia Smith rzuciła szybkie spojrzenie: Nie!
Sam: @Nine, ahhh, szefie, dziesięć milionów, naprawdę nie chcesz wziąć?
Dziewięć: Czy brakuje Ci pieniędzy?
Sam: @Nine, ...Boss, czy chciałbyś to przemyśleć? To siedem cyfr...
Sam: @Nine, szefie?
【„Sam” został usunięty z czatu grupowego przez właściciela grupy】
Reszta ludzi: „…”
W oczach Sophii Smith błysnął cień zniecierpliwienia . Wyłączyła Internet, wrzuciła tablet z powrotem do torby i spojrzała przez okno łzawiącymi oczami.
Kiedy przyjechałem, pogoda również była ponura.
Ale Sophia Smith nie jest już tą samą Sophią Smith, co kiedyś.
Kierowca siedzący na przednim siedzeniu ukradkiem zerknął w lusterko wsteczne i zobaczył Sophię Smith siedzącą elegancko, ze złączonymi kolanami i założonymi rękami.
Powiał chłodny wiatr, który potargał miękkie, długie włosy dziewczynki, a jej delikatna buzia stała się jeszcze bardziej oszałamiająca, gdy tylko zaczęła się rozmywać.
Jak to możliwe, że ten cudowny doktor mieszkający głęboko w górach jest tak tajemniczy i ma tak niezwykły temperament?
…
Spał długo, aż samochód gwałtownie szarpnął i nagle się zatrzymał.
Dziewczyna zacisnęła mocno usta i powoli otworzyła oczy. Jej oczy były zimne jak szron.
„Panno Boska Doktorze, jesteśmy tutaj!”
Kierowca wysiadł z samochodu i otworzył jej drzwi.
Sophia Smith lekko zmarszczyła brwi, spojrzała w górę i cicho zapytała: „Kto?”
***